Jako tłoki można by wykorzystać rury precyzyjne - te dobrze do siebie pasują.
Sprężyna powinna być zakotwiczona w węższym tłoku - tłok "właściwy" na teleskopie powinien chodzić płynnie sam. Blokadę da się zrobić na sprężynce wewnątrz węższego tłoka.
Idea jest taka, aby sprężyna swą energię przekazała dopiero jak zaczyna być ciężko, ściągać tłok własnoręcznie.
To takie "zakupy na raty" - czyli część niezbędnej do sprężenia powietrza energii, wkładamy wcześniej (odciągając dźwignię) poprzez zmagazynowanie porcji energii w sprężynie.
Można też tak:
Czyli jako "dopalacz" - użyć mobilny moduł sprężyny gazowej.
Góra:
odciągając dźwignię ściskamy moduł sprężyny gazowej i kotwiczymy ze sobą jego oba elementy.
zwalniamy blokadę modułu z systemu i jako całość (moduł sprężyny gazowej) odciągamy dalej.
dół:
sprężając ściągamy cały moduł do momentu zakotwiczenia go w systemie, następnie zwalniamy blokadę (odblokowanie od siebie 2ch części modułu) - dalej w ściąganiu pomaga nam energia sprężyny.
To rozwiązanie wydaje się o tyle lepsze, że mniej by ważyło i masa pompki (w wersji do strzału) była by bliżej spustu - mniej by to na pysk leciało.
Pozdrawiam
Adam
Może ktoś się jeszcze włączy do tej "teoretyzującej" dyskusji.