Smarowanie i konserwacja
-
- Posty: 12
- Rejestracja: 20 lis 2015, 23:01
- Lokalizacja: Gorlice
-
- Posty: 12
- Rejestracja: 20 lis 2015, 23:01
- Lokalizacja: Gorlice
-
- Posty: 48
- Rejestracja: 19 lut 2016, 8:45
- Lokalizacja: Zakopane - Gostynin
Re: Smarowanie i konserwacja
Ja 20 razy strzeliłem i lekki dymek jest. za pierwszym strzałem to odgłos był trochę mocniejszy. Mam nadzieje że nic się nie uszkodzi.Olej sprężarkowy.
Jest niepalny więc stosuję go do komory sprężania. Wkraplam 3-4 krople do komory, ustawiam wiatrówkę lufą do góry żeby spłynął.
Dałem tylko 2 krople strzykawką. Czy lepiej rozkręcić i wytrzeć? Co sądzicie??
Hatsan 90 + ZOS 3x9 50, Iż 38
Re: Smarowanie i konserwacja
Jeśli nie stracił mocy, to nie rozkręcaj ale nie rób więcej takich rzeczy .highlander pisze:Ja 20 razy strzeliłem i lekki dymek jest. za pierwszym strzałem to odgłos był trochę mocniejszy. Mam nadzieje że nic się nie uszkodzi.Olej sprężarkowy.
Jest niepalny więc stosuję go do komory sprężania. Wkraplam 3-4 krople do komory, ustawiam wiatrówkę lufą do góry żeby spłynął.
Dałem tylko 2 krople strzykawką. Czy lepiej rozkręcić i wytrzeć? Co sądzicie??
-
- Posty: 48
- Rejestracja: 19 lut 2016, 8:45
- Lokalizacja: Zakopane - Gostynin
Olej sprężarkowy niepalny???
Ciekawe.
A skąd taki pomysł?
Nie do końca mój temat, ale jak dobrze pamiętam - olej sprężarkowy za bardzo nie rózni się od temperaturą zapłonu od np. olejów syntetycznych. Czyli jakieś 200-220 stopni C. Syntetyki są nieco trudniej palne, nie chce mi się szukać, ale jakieś pewnie 220-240 C.
Myślę, że najtrudniej palny jest olej hydrauliczny - ok. 300 stopni.
Jak się mylę, to chętnie przyjmę wiedzę. Ostatecznie jestem na forum tylko 8 lat .
Ale tak na pierwszy rzut oka nazwałbym bzdurą takie twierdzenie.
Ciekawe, kto to taki twórczy?
Ciekawe.
A skąd taki pomysł?
Nie do końca mój temat, ale jak dobrze pamiętam - olej sprężarkowy za bardzo nie rózni się od temperaturą zapłonu od np. olejów syntetycznych. Czyli jakieś 200-220 stopni C. Syntetyki są nieco trudniej palne, nie chce mi się szukać, ale jakieś pewnie 220-240 C.
Myślę, że najtrudniej palny jest olej hydrauliczny - ok. 300 stopni.
Jak się mylę, to chętnie przyjmę wiedzę. Ostatecznie jestem na forum tylko 8 lat .
Ale tak na pierwszy rzut oka nazwałbym bzdurą takie twierdzenie.
Ciekawe, kto to taki twórczy?
-
- Posty: 48
- Rejestracja: 19 lut 2016, 8:45
- Lokalizacja: Zakopane - Gostynin
Przeczytałem, ani słowa na temat oleju sprężarkowego, o jego niepalności już nie wspominając .
A odpowiadając na twoje pytanie - nie jestem oryginalny, za najbardziej odpowiedni uważam smar molibdenowy, im więcej zawierający MoS2 tym lepiej, bo z tym różnie bywa.
Bardzo dobrze zastępuje inne, popularne w swoim czasie smary, a one nie są w stanie zastąpić jego.
Oleju - ani sprężarkowego, ani innego - do komory sprężania bym nie dawał. Zdecydowanie.
O dieslowaniu wiatrówek napisano tomy, nic dobrego.
A naciągniętej wiatrówki nie ma sensu trzymać, chyba że się chce zarżnąć sprężynę.
Kiedyś był taki patent, jak się miało lekkiego FAC-a w sprężynie - zostawić naciągniętą, parę godzin i już była limitowa .
Napisz koledze od oleju sprężarkowego, żeby uzasadnił swój patent, czy napisał o źródle wiedzy o jego niepalności, albo niech przestanie opowiadać ludziom bzdury na szkodę ich sprzętu.
A odpowiadając na twoje pytanie - nie jestem oryginalny, za najbardziej odpowiedni uważam smar molibdenowy, im więcej zawierający MoS2 tym lepiej, bo z tym różnie bywa.
Bardzo dobrze zastępuje inne, popularne w swoim czasie smary, a one nie są w stanie zastąpić jego.
Oleju - ani sprężarkowego, ani innego - do komory sprężania bym nie dawał. Zdecydowanie.
O dieslowaniu wiatrówek napisano tomy, nic dobrego.
A naciągniętej wiatrówki nie ma sensu trzymać, chyba że się chce zarżnąć sprężynę.
Kiedyś był taki patent, jak się miało lekkiego FAC-a w sprężynie - zostawić naciągniętą, parę godzin i już była limitowa .
Napisz koledze od oleju sprężarkowego, żeby uzasadnił swój patent, czy napisał o źródle wiedzy o jego niepalności, albo niech przestanie opowiadać ludziom bzdury na szkodę ich sprzętu.
Chodzą też słuchy, że smar molibdenowy ściera uszczelkę tłoka. Im więcej MoS2 tym szybciej.
Jest to smar do łączeń metal-metal.
Poza tym to jest dopiero kwiatek do dieslowania.
Przetrzeć go szmatą do sucha też koszmar. Bez rozpuszczalnika zapomnij.
Generalnie daj jakikolwiek olej niełatwopalny na ścianki cylindra i tłoka. Następnie wytrzyj suchą szmatką do sucha. Taka minimalna ilość oleju wniknie w mikro nierówności a nie spowoduje diesla.
Tylko wytrzyj to naprawdę do sucha.
Jest to smar do łączeń metal-metal.
Poza tym to jest dopiero kwiatek do dieslowania.
Przetrzeć go szmatą do sucha też koszmar. Bez rozpuszczalnika zapomnij.
Generalnie daj jakikolwiek olej niełatwopalny na ścianki cylindra i tłoka. Następnie wytrzyj suchą szmatką do sucha. Taka minimalna ilość oleju wniknie w mikro nierówności a nie spowoduje diesla.
Tylko wytrzyj to naprawdę do sucha.
- Mamutowicz
- -#mamutowicz
- Posty: 4621
- Rejestracja: 02 paź 2011, 14:07
- Lokalizacja: Rajcza / Thurcroft
A ja bym prosił Dębowego o wypowiedź.. Bo odkąd przysłał mi karabinek po poprawkach przepuściłem przez lufę około 8 paczuszek śrutututu nawet go nie rozbierając ( tego karabinka) a stabilność trzyma na poziomie ok 2 - 3m/s .. Raczej bliżej 2..
Może powinienem trochię smarnąć..?
Może powinienem trochię smarnąć..?
TX200 by Tony Leach + SS 10x42 - do lufy exact i heja na tor..
Ps.
Zacząłem znowu szczelać..
Dam znać jak zacznę ftrafiać.
Ps.
Zacząłem znowu szczelać..
Dam znać jak zacznę ftrafiać.
Ciekawe.KrzysiekP pisze:Chodzą też słuchy, że smar molibdenowy ściera uszczelkę tłoka.
Coś bliżej o tym ścieraniu?
Pytam bez podtekstów, sprężyny to nie moja bajka, dłubię głównie w pecepach, sprężyny jakie rozbierałem mogę policzyć na palcach. Ale jak już to po honowaniu zostawiałem film smarowy w komorze tłoka.
A co jest nośnikiem dieslowania w smarze molibdenowym?
Jakim rozpuszczalnikiem zmywasz smar molibdenowy?
Zawsze wydawało mi się, że smar molibdenowy jest po prostu smarem litowym z dodatkiem Mos2. Więc czym rozpuszczasz mydło litowe?
Próbowałem kiedyś zmywać smar litowy i za cholerę nie umiałem dobrać rozpuszczalnika.