Ostrzenie noży
Piotrze, już spieszę wyjaśniać, bo trochę dziwnie brzmi mi to "najostrzejszy scyzoryk".
Wszystko zależy od stanu naostrzenia. Nawet zwykły płaskownik można zaostrzyć do poziomu golenia.
Pytanie tylko jak długo zostanie ostry.
Tu wpadamy na grunt trzymania ostrości, stali, geometrii ostrza, kątów krawędzi tnącej. Temat rzeka.
Piszesz o stalach łożyskowych, więc węglowych, agresja cięcia przewyższających niejedna dobrą nierdzewkę. Ostrość trzymają w miarę dobrze, łatwo się przy tym ostrząc. Oczywiście zakładając, że obróbka cieplna była wykonana prawidłowo.
Druga sprawa, jak ktoś złapie bakcyla na jednym nożu się nie skończy. "Potrzebne" będą takie do prezentacji ostrości na kartkach i takie do ścinania drzew.
Nie ma jednego uniwersalnego noża, takiego do kanapek, pniaków, konserw i pomidorów.
Tu właśnie poruszasz bardzo ważną kwestię, do czego nam nóż, dopiero potem wybierajmy.
Nie potrzeba będzie "kosmicznych" ostrzałek, jeśli tylko trochę o nóż zadbamy i podostrzymy po każdym mocniejszym użyciu. Nawet na kamieniu w lesie.
Akapitu o podrzynaniu gardła pozwolę sobie nie komentować.
Słówko jeszcze co do "spędów" jak to brzydko określiłeś. Nikomu niczego udowadniać nie musimy, bo nóż dla większości z nas jest narzędziem, a nie przedłużeniem wacka.
Hobby jak każde inne - od zbierania znaczków, monet, etykietek z serków topionych, czy strzelania do stalowych zwierzaków, niczym się nie różni. Inny jest tylko obiekt zainteresowań.
Wszystko zależy od stanu naostrzenia. Nawet zwykły płaskownik można zaostrzyć do poziomu golenia.
Pytanie tylko jak długo zostanie ostry.
Tu wpadamy na grunt trzymania ostrości, stali, geometrii ostrza, kątów krawędzi tnącej. Temat rzeka.
Piszesz o stalach łożyskowych, więc węglowych, agresja cięcia przewyższających niejedna dobrą nierdzewkę. Ostrość trzymają w miarę dobrze, łatwo się przy tym ostrząc. Oczywiście zakładając, że obróbka cieplna była wykonana prawidłowo.
Druga sprawa, jak ktoś złapie bakcyla na jednym nożu się nie skończy. "Potrzebne" będą takie do prezentacji ostrości na kartkach i takie do ścinania drzew.
Nie ma jednego uniwersalnego noża, takiego do kanapek, pniaków, konserw i pomidorów.
Tu właśnie poruszasz bardzo ważną kwestię, do czego nam nóż, dopiero potem wybierajmy.
Nie potrzeba będzie "kosmicznych" ostrzałek, jeśli tylko trochę o nóż zadbamy i podostrzymy po każdym mocniejszym użyciu. Nawet na kamieniu w lesie.
Akapitu o podrzynaniu gardła pozwolę sobie nie komentować.
Słówko jeszcze co do "spędów" jak to brzydko określiłeś. Nikomu niczego udowadniać nie musimy, bo nóż dla większości z nas jest narzędziem, a nie przedłużeniem wacka.
Hobby jak każde inne - od zbierania znaczków, monet, etykietek z serków topionych, czy strzelania do stalowych zwierzaków, niczym się nie różni. Inny jest tylko obiekt zainteresowań.
- Mlodyferel
- Posty: 1050
- Rejestracja: 11 cze 2009, 18:41
- Lokalizacja: Jasło/Zarzecze
- Kontakt:
A ja dzisiaj zrobiłem mały eksperyment.... po roku korzystania z Vicka... Handymana, siadłem dzisiaj i naostrzłem obydwa Małe i Duże ostrze do stanu z dnia zakupu...
czym to uczyniłem ??
Otóż użyłem do tego
takiej osełki za bodaj 5 zł i 2 arkuszy papieru ściernego o gradacji 1000 i 1500..
najpierw ostrzyłem osełka schodząc po kolei do coraz drobniejszej gradacji potem papier ścierny na mokro którym owinąłem własnie ta osełkę.... efekt....
wygoliłem sobie pół przedramienia u lewej ręki... ;p
Koszt?? 6-7 zł...
jutro zabieram się za noże kuchenne i musze kupić w aptece zapas plastrów dla całej rodziny
czym to uczyniłem ??
Otóż użyłem do tego
takiej osełki za bodaj 5 zł i 2 arkuszy papieru ściernego o gradacji 1000 i 1500..
najpierw ostrzyłem osełka schodząc po kolei do coraz drobniejszej gradacji potem papier ścierny na mokro którym owinąłem własnie ta osełkę.... efekt....
wygoliłem sobie pół przedramienia u lewej ręki... ;p
Koszt?? 6-7 zł...
jutro zabieram się za noże kuchenne i musze kupić w aptece zapas plastrów dla całej rodziny
B,C,C+E,KW....
Zamienił stryjek ... Karabin na kółko
Zamienił stryjek ... Karabin na kółko
- Mlodyferel
- Posty: 1050
- Rejestracja: 11 cze 2009, 18:41
- Lokalizacja: Jasło/Zarzecze
- Kontakt:
Łukasz.. ostrze zawsze tak i nigdy nie narzekają... a jak cos im nie pasuje w domu to sobie stalką robią pod siebie
Grunt, ze wicek jest ostry tak jak powinien być
a takie pytanie....
czy ktoś spotkał się z opowieściami na temat Victorinoxów?? tzn jak pomogły ludziom itd ??
Victorinox Historie
Fajna lektura.. kiedyś już wszystkie przeczytałem... najbardziej podoba mi się "Skalpel" ... i może dlatego zawsze małe ostrze mam ostre jak własnie taki nóż chirurgiczny
Grunt, ze wicek jest ostry tak jak powinien być
a takie pytanie....
czy ktoś spotkał się z opowieściami na temat Victorinoxów?? tzn jak pomogły ludziom itd ??
Victorinox Historie
Fajna lektura.. kiedyś już wszystkie przeczytałem... najbardziej podoba mi się "Skalpel" ... i może dlatego zawsze małe ostrze mam ostre jak własnie taki nóż chirurgiczny
B,C,C+E,KW....
Zamienił stryjek ... Karabin na kółko
Zamienił stryjek ... Karabin na kółko
Dobre akcje są tutaj opisane. http://www.knives.pl/forum/index.php/topic,69870.0.html
- klawyziutek
- Posty: 249
- Rejestracja: 28 wrz 2011, 10:30
- Lokalizacja: Bochnia
Spróbuj użyć zamiast papieru gładzika do brzytwy (oczywiście też na mokro). Ostrze jest wtedy o wiele gładsze niż po papierze ściernym.Mlodyferel pisze:Otóż użyłem do tego
takiej osełki za bodaj 5 zł i 2 arkuszy papieru ściernego o gradacji 1000 i 1500..
najpierw ostrzyłem osełka schodząc po kolei do coraz drobniejszej gradacji potem papier ścierny na mokro którym owinąłem własnie ta osełkę.... efekt....
wygoliłem sobie pół przedramienia u lewej ręki... ;p
[ Dodano: Sob 21 Kwi, 2012 09:16 ]
Potwierdzam. Taki golący nożyk przy krojeniu mięska i innych produktów ,,klei" się do nich ,a i szybciej się tępi. Co innego przy filetowaniu, tu to ,,klejenie" pomaga.rifleman pisze:Mirek, pamiętaj, że golący nożyk średnio się w kuchni sprawdza, lepiej taką mikropiłę zostawić jak po gricie 500-600.
Dupiane wczoraj, dupiane dziś, dupiane jutro. Nie ma to jak stabilizacja.
Z własnego doświadczenia powiem że jak stal jest nie najlepszej jakości to faktycznie "piłka" lepiej się sprawuje w kuchni,
Ale od jakiegoś czasu mam w domu dwa nożyki własnej produkcji
(jeden z brzeszczotu od traka - przedwojennego , drugi z HSS -stal szybkotnąca)
te noże po wyostrzeniu na "brzytwę" spisują się wyśmienicie i trzymają ostrość , średnio około 1,5 miesiąca.
Ale od jakiegoś czasu mam w domu dwa nożyki własnej produkcji
(jeden z brzeszczotu od traka - przedwojennego , drugi z HSS -stal szybkotnąca)
te noże po wyostrzeniu na "brzytwę" spisują się wyśmienicie i trzymają ostrość , średnio około 1,5 miesiąca.
Radość w naszych dziecięcych oczach jest najważniejszą cnotą hobby.
- krzysztof ss
- Posty: 141
- Rejestracja: 12 paź 2008, 10:46
- Lokalizacja: Leszno
Krzysiu , to nie zasługa miękkiego zarostu tylko cholernie twardej i dobrze zahartowanej stali.
ps. Nie golę się nimi tylko rzezi w kuchni dokonuję.
Jeszcze raz mi ktoś poprawi i podkreśli na czerwono błędy to mu ogródek skopię i bratki posieję.
Dyslektyk nie wie kiedy "ó" a kiedy "u" pisać nie wspominam o h, ż i innych czarnomagowych literach , staram się, ale za stary jestem co by po nocach ze słownikiem ortograficznym siedzieć i wkuwać cały na blachę.
ps. Nie golę się nimi tylko rzezi w kuchni dokonuję.
Jeszcze raz mi ktoś poprawi i podkreśli na czerwono błędy to mu ogródek skopię i bratki posieję.
Dyslektyk nie wie kiedy "ó" a kiedy "u" pisać nie wspominam o h, ż i innych czarnomagowych literach , staram się, ale za stary jestem co by po nocach ze słownikiem ortograficznym siedzieć i wkuwać cały na blachę.
Ostatnio zmieniony 21 kwie 2012, 20:49 przez foxrysza, łącznie zmieniany 3 razy.
Radość w naszych dziecięcych oczach jest najważniejszą cnotą hobby.
- Mamutowicz
- -#mamutowicz
- Posty: 4621
- Rejestracja: 02 paź 2011, 14:07
- Lokalizacja: Rajcza / Thurcroft
Ja zapowiedziałem żonie że jak nie przestanie używać szklanej deski do krojenia, to ja nie będę ostrzył nawet ołówków. I to całe wkładanie noża po umyciu ostrzem prosto w łyżki i widelce..
TX200 by Tony Leach + SS 10x42 - do lufy exact i heja na tor..
Ps.
Zacząłem znowu szczelać..
Dam znać jak zacznę ftrafiać.
Ps.
Zacząłem znowu szczelać..
Dam znać jak zacznę ftrafiać.
- klawyziutek
- Posty: 249
- Rejestracja: 28 wrz 2011, 10:30
- Lokalizacja: Bochnia
To jeszcze nic. Najgorsze jest to co robi moja teściowa. Jak coś smaży to miesza to nożem. Po paru takich zabiegach nóż do wyrzucenia. Nic tylkoMamutowicz pisze:I to całe wkładanie noża po umyciu ostrzem prosto w łyżki i widelce..
Dupiane wczoraj, dupiane dziś, dupiane jutro. Nie ma to jak stabilizacja.