Obrazek

Ładowanie Colt'a Army

Dział poświęcony coraz popularniejszej broni czarnoprochowej
Awatar użytkownika
cezbar
Posty: 1554
Rejestracja: 11 sie 2010, 19:32
Lokalizacja: Nowa Dęba
Kontakt:

Ładowanie Colt'a Army

Post autor: cezbar »

Na prośbę Jara dziś opis z obrazkami jak załadować Colta Army bez podstawki.
(sorki za ostrość na niektórych zdjęciach, ale robione były na szybko za pomocą "małpki" i wyszły jak wyszły)

1. Odciągamy kurek na pierwszą pozycję (czyli do pierwszego kliku, jest to pozycja bezpieczna zwalniająca blokadę bębna, jednocześnie blokując język spustowy).
2. Naważką wykonaną z łuski PARA 9mm (dokładna miarka 1 gram prochu) do każdego otworu bębna wsypujemy odmierzoną ilość prochu.
Obrazek
3. Następnie kolejną naważką wsypujemy popularną kaszę mannę (kasza zamiast przybitek filcowych - względy ekonomiczne). Wypełniacz wsypujemy do poziomu mniej więcej 4-5 mm od krawędzi bębna.
Tak by jeszcze zmieściła się kula. Z czasem każdy sam oceni jaką ilość może zmieścić jego bębenek.
Obrazek
Obrazek
4. Przyszła kolej na założenie kuli. Kulę wkładamy jeden otwór przed otworem z pobojczykiem. Teraz odciągając kurek na pozycję drugą czyli na maxa do końca automatycznie wprowadzamy kulę bezpośrenio pod pobojczyk.
Obrazek
Obrazek
5. Teraz mocno nagniatając na pobojczyk (mówiąc mocno, mam na myśli z czuciem) wprowadzamy kulę do komory bębna tak by nie wystawała ponad jego krawędź.
Obrazek
6. Jak już mamy załadowane wszystkie otwory należy zasmarować wyloty smarem (najlepiej takim na bazie wody). Ja stosuję smar do łożysk, którego nie polecam bo podczas spalania powoduje osadzanie się większej ilości nagaru niż podczas stosowania smarów na bazie wody. Kiedyś myślałem, że to dla lepszego smarowania lufy. Otóż nie. To ze względów bezpieczeństwa by iskra podczas eksplozji nie przeskoczyła do drugiej komory. (gdzieś mi umknęło zdjęcie z zasmarowanymi otworami bębna).
7. Ostatnia faza czyli zakładanie kapiszonów. Kapiszony zakładamy na kominki. Robimy to z kurkiem odciągniętym na pierwszą pozycję (bezpieczną), pokręcając bębnem, aż do założenia wszystkich (lub tylu ile mamy załadowanych kul).
Obrazek
8. Teraz wystarczy już tylko odciągnąć kurek na pozycję drugą, czyli do końca na maxa i oddać strzał.
Obrazek

Wersja extreme :D Total power !!!
Czyli zabawa na dwie ręce.
Obrazek
Obrazek

Dzięki Jankowi (JohnLJA) powstał ten materiał. Ja sobie pstrykałem fotki a Janek maltretował Colta.
Najwięcej przyjemności sprawia własnoręczne przygotowanie broni do strzału. To jest TO!!!
Obrazek Obrazek
Awatar użytkownika
Jaro
Posty: 3955
Rejestracja: 30 gru 2009, 20:08
Lokalizacja: Ziębice
Kontakt:

Post autor: Jaro »

Dzięki Czarek :piwo:
Grupa "Beaver"
www.hftbeaver.org/hft
Awatar użytkownika
T'J
Posty: 487
Rejestracja: 29 gru 2009, 23:51
Lokalizacja: Kuźnica Katowska
Kontakt:

Post autor: T'J »

Czarek ile teraz płacisz za czarny proch ? ;)
Masz jakies problemy z kupnem ?
"...PDG Ekipa robi tak Rap Kotku...."
Awatar użytkownika
cezbar
Posty: 1554
Rejestracja: 11 sie 2010, 19:32
Lokalizacja: Nowa Dęba
Kontakt:

Post autor: cezbar »

Ile płacę to tajemnica (jak by co to na PW).
A problemów z kupnem nie ma żadnych. Tylko nieraz trzeba przejechać trochę kilometrów bo nie wszędzie jest czarny proch lub skorzystać z kuriera. (pocztą nie wolno przesyłać środków chemicznych z nalepką "explosiv")
Obrazek Obrazek
123borsuk321
Posty: 5
Rejestracja: 28 mar 2011, 18:29
Lokalizacja: Sandomierz
Kontakt:

Post autor: 123borsuk321 »

cezbar pisze:6. Jak już mamy załadowane wszystkie otwory należy zasmarować wyloty smarem (najlepiej takim na bazie wody). Ja stosuję smar do łożysk, którego nie polecam bo podczas spalania powoduje osadzanie się większej ilości nagaru niż podczas stosowania smarów na bazie wody.
Witam. Spore grono stosuje smar na bazie wosku pszczelego, margaryny planta + olej jadalny do odpowiedniej konsystencji, zależnie od pory roku. Przepis jest oparty bodajże na recepturze XVIII wiecznej (w oryginale był łój zamiast planty), jest to dość tanie w produkcji i ma właściwości smaru fabrycznego.

Jakoś smar na bazie wody do stalowych części broni mnie nie przekonuje, ale to subiektywna ocena.

pozdrawiam
Awatar użytkownika
cezbar
Posty: 1554
Rejestracja: 11 sie 2010, 19:32
Lokalizacja: Nowa Dęba
Kontakt:

Post autor: cezbar »

Smary na bazie wody (np. krem nivea - wiem, że to zły przykład do czarnoprochowców, ale krem jest na bazie wody) nie spalają się, tylko odparowują nie powodując nagaru. Kogo byś nie zapytał to każdy stosuje inne specyfiki. Mnie to nie przeszkadza, że mam więcej czyszczenia po strzelaniu. Ważne by czymkolwiek zasmarować i już :D
Poniekąd masz rację, ale z racją jest jak z d...ą, każdy ma własną. (przepraszam za tak doraźne określenie, ale bardzo lubię ten cytat)
Smarujcie czym chcecie. Byle strzelanie radochę sprawiało.

Tak czy inaczej, każda rada jest bardzo cenna i tu kolega z Sandomierza ma oczywiście sporo racji.

------------
Smary na bazie wody są nadal smarami, jedyna różnica jest taka, że jednym ze składników tych smarów jest po prostu woda.
Obrazek Obrazek
pocket6
Posty: 5
Rejestracja: 27 sie 2011, 17:58

Post autor: pocket6 »

przy ładowaniu i bezpośrednim strzelaniu, można zamiast smarowania, użyć psikacza: wd-40, ballistol, czy jakikolwiek środek smarujący[oczywiscie niepalny], co do mieszanki : planta-wosk pszczeli, trzeba poeksperymentować, ponieważ troche więcej wosku i pasta ma konsystencje twardej świeczki, taki twardy smar możemy zrobić do filcowych przybitek: podgrzewamy plante i wosk-do płynnej konsystencji-wrzucamy przybitki, flejtuchy do szczelnego pudełka, zamykamy i trzepiemy, żeby smar płynny dostał sie wszędzie, potem odkładamy i czekamy aż wystygnie, mamy nasmarowane i w zasadzie nie brudzące przybitki i flejtuchy, ale to sie zwykle stosuje do jednostrzałowców, do rewolwerów lepiej stosować kasze manne, dlaczego? ano kaszą można regulować położenie kuli-pocisku w lufie, można stosować różne naważki prochu, a grubość przybitki filcowej jest stała, a w celu uzyskania większej powtarzalnosci rewolweru pasuje tak uzupełniać kaszką, aby kule-pociski były równo z bębnem-nie jeden centymetr utopiony, a drugi np.równo z bębnem, no dość i przepraszam jeżeli zanudzam Kolegów.
Awatar użytkownika
cezbar
Posty: 1554
Rejestracja: 11 sie 2010, 19:32
Lokalizacja: Nowa Dęba
Kontakt:

Post autor: cezbar »

Jacku, bardzo dziękujemy za cenne uwagi i porady. Jak już zauważyłeś my dopiero zaczynamy zabawę z CP. A każda rada "weterana CP" jest na wagę złota.
Obrazek Obrazek
Awatar użytkownika
JohnLJA
Posty: 121
Rejestracja: 21 sty 2011, 20:54
Lokalizacja: TSA (Sandomierz)

Post autor: JohnLJA »

Dodam kilka słów dla uzupełnienia przedstawionego wyżej materiału. Czarnoprochowy rewolwer ładowałem po raz pierwszy, wcześniej jedynie widziałem jak to się robi. Oczywiście Czarek udzielał mi wskazówek co i jak, czego, gdzie i ile sypać. Jak widać na fotografiach ładowanie rewolweru było wykonane prawidłowo i przyniosło oczekiwany efekt. Żeby było jeszcze śmieszniej wcześniej samodzielnie rozebrałem (również po raz pierwszy) prezentowanego Colta Army na czynniki pierwsze, a następnie złożyłem go z powrotem w jedną spójną i co najważniejsze działającą całość.
4,5 & 36
Awatar użytkownika
cezbar
Posty: 1554
Rejestracja: 11 sie 2010, 19:32
Lokalizacja: Nowa Dęba
Kontakt:

Post autor: cezbar »

Ha ha. To prawda. Konstrukcja jest tak banalna, że można po ciemku go poskładać. A wszystkich części (nie licząc śrubek) nie ma chyba więcej niż palców u rąk.

----------

Do tematu ładowania podepnę jeszcze fotorelację ze striptizu Colta.
Rozbiórka przed czyszczeniem. Części tyle co "kot napłakał".

Wszystkie elementy spustu

Obrazek

Lufa (jeszcze przed demontażem pobojczyka)

Obrazek

Spust jeszcze nie zdemontowany (zła kolejność zdjęć)

Obrazek

Tu została jeszcze tylko nie odkręcona sprężyna

Obrazek

Kominki

Obrazek

Bęben bez kominków

Obrazek

A to już umyty i przesmarowany egzemplarz.
Spust jest teraz niemal na dotyk. Odrobina smaru miedziowego i polerka elementów pomogła znacznie.

Obrazek

-----------

Jutro znowu wyleci z niego przynajmniej 100 kul :D
Obrazek Obrazek
123borsuk321
Posty: 5
Rejestracja: 28 mar 2011, 18:29
Lokalizacja: Sandomierz
Kontakt:

Post autor: 123borsuk321 »

To jeszcze wtrącę swoje trzy grosze odnośnie przybitek...

Próbowałem kaszy, przybitek filcowych i fabrycznych tekturowych. Zostałem przy filcowych. Rozumiem względy ekonomiczne. Ale strzelanie z przybitkami filcowymi jest dużo czystsze, ma to znaczenie jak się wystrzela kilka bębenków. Z filcem po 10 bębenkach przewód lufy jest czysty. jest trochę nagaru, resztek prochu ze smarem na przodzie bębna i wokół lufy ale wewnątrz jest ok. Z kaszą jakoś tak miałem tej kaszy za dużo wokół... Jak strzelamy z czegoś takiego jak colt pocket, to przy czwartym bębnie zaczyna mieś trudności z obracaniem bębna.

Najlepszym rozwiązaniem jest kupienie wycinaka i płachty filcu,. wtedy koszty znacznie idą w dół. Można dać dwie przybitki z cieńszego filcu i w ten sposób regulować grubość przybitki.

Jeszcze wspomnę o przybitkach tekturowych z którymi miałem styczność. Nie podeszły mi, bo przy wciskaniu do komory miały tendencję do rozwarstwiania, a przy strzale na metr przed lufę lecą trociny (z makulatury) częściowo się zapalając. Może to i efektowne jak się strzela na dworze, ale jeśli z budynku to całe stanowisko strzeleckie jest tym obsypane.

Tyle z mojej strony, najlepiej spróbować i rozeznać co komu odpowiada.

pozdrawiam!
Awatar użytkownika
cezbar
Posty: 1554
Rejestracja: 11 sie 2010, 19:32
Lokalizacja: Nowa Dęba
Kontakt:

Post autor: cezbar »

123borsuk321 pisze:Najlepszym rozwiązaniem jest kupienie wycinaka i płachty filcu
Pamuła mi dał trochę filcu i właśnie to robiłem godzinę temu :D Ale zgranie w czasie - hehe.

Ale najbardziej cieszy fakt, że jest nas (fanów CP) coraz więcej.
Obrazek Obrazek
Awatar użytkownika
Pamuła
Posty: 386
Rejestracja: 21 lut 2010, 10:08
Lokalizacja: Tarnobrzeg

Post autor: Pamuła »

Mam gdzieś w domu jeszcze trochę takiego filcu ;)
QB-79+Gamo 6-24X50 AOE
Deerhunter 0.45 (Luśnia)
Myśl miesiąca:
Głupota wymaga strzelby i szpadla
Awatar użytkownika
Jaro
Posty: 3955
Rejestracja: 30 gru 2009, 20:08
Lokalizacja: Ziębice
Kontakt:

Post autor: Jaro »

W Hawkenie nie używam przybitki, ładując kulę bezpośrednio na proch...

Ale do Remika rozważam zakup filcowych. Może i będzie troszkę drożej, lecz biorę pod uwagę brak czasu i nieograniczonego dostępu do strzelnicy. Więc dużo tego nie wystrzelam.

Czytałem , że kasza lepiej się spisuje, gdyż ma mniejszy wpływ na tor lotu. Przybitka filcowa leci jeszcze za lufą wprowadzając lekki zawirowania powietrza. Ale to tylko jedna z wielu opinii.....
Grupa "Beaver"
www.hftbeaver.org/hft
pocket6
Posty: 5
Rejestracja: 27 sie 2011, 17:58

Post autor: pocket6 »

filcowe robi sie lepiej, jak wybijak włożysz w stojącą wiertarke i na obrotach na odpowiednim podkładzie wycinasz-idzie pieronem!
ODPOWIEDZ