Obrazek

Black Powder Only, czyli strzelanie z CP

Dział poświęcony coraz popularniejszej broni czarnoprochowej
jarek m
Posty: 1272
Rejestracja: 29 lis 2007, 23:31

Black Powder Only, czyli strzelanie z CP

Post autor: jarek m »

Black Powder Only
Postanowiłem założyć ten temat, ponieważ jest w tym dziale trochę o łukach, kuszach, nożach, a o czarnoprochowcach ledwie jeden wątły temat. Tymczasem jeśli można mówić o „broni z duszą”, to właśnie CP taką broń jest w istocie. Praktycznie za każdym modelem, kryje się jakaś historia związana z nim. Po części broń CP to także najwspanialszy chyba okres w rozwoju broni palnej. Praktycznie większość podstawowych rzeczy (np. zapłon oparty o spłonkę, mechanizm iglicowy, nabój bocznego i centralnego zapłonu, profile gwintów, mechanizm rewolwerowy, czy wreszcie muszki tunelowe i dioptery), wymyślono właśnie w czasie kiedy czarny proch królował niepodzielnie.
Z czysto praktycznej perspektywy CP to szansa, by bez zezwolenia posiadać własną broń palną i doskonalić swoje umiejętności. Na świecie (np. w USA) do dziś poluje się z czarnoprochowców i wytwarza współcześnie broń przystosowaną do strzelania czarnym prochem.
CP to także sport wyczynowy. MLAIC (Międzynarodowa Federacja Broni Ładowanej Odprzodowo, w wolnym tłumaczeniu) to odpowiednik ISSF. Co roku odbywają się imprezy mistrzowskie (świata i kontynentalne), a w poszczególnych krajach są delegaci MLAIC, których zadaniem jest m.in. czuwanie nad zawodami krajowymi (u nas np. Mistrzostwa Polski i uruchomiony w tym roku Puchar Polski). Jeśli ktoś wyobraża sobie, że są to zawody, na których wąsaci panowie strzelają w strojach z epoki bardzo się myli. Tak jak w obecnie w strzelectwie używają kurtek strzeleckich, przesłon na oko, itp. Strzelają natomiast z broni (replik i oryginałów), które muszą spełniać określone normy (np. zgodne z epoką przyrządy celownicze). Kto jednak chce skosztować przygody z XIXw może wybrać inny rodzaj strzelectwa CP, czyli Cowboy Action Shooting. Odpowiednik współczesnych zawodów w strzelaniu dynamicznym. Tam strzela się w strojach z epoki, z broni takiej używano na Dzikim Zachodzie, a więc rewolwerów, karabinów, do popperów i sylwetek, na czas. Dla nas pełny udział w CAS jest o tyle problematyczny, że wolno używać broni, która w Polsce jest na zezwolenie, czyli rewolwerów na scalone naboje, oraz karabinów na takie naboje z systemem winchestera. Niemniej można sobie poradzić – rewolwery kapiszonowe dotrzymują kroku „scalakom”, a konkurencje można tak przystosować (jej scenariusz), że z powodzeniem wystarczą sharpsy, czy hawkeny.
Ponieważ nie chcę by, był to czysto teoretyczny post, chciałbym przybliżyć strzelectwo CP na przykładzie tego, co sam posiadam. Ale najpierw kilka słów o tym, jak to u nas jest...

W Polsce zgodnie z ustawą o broni i amunicji bez zezwolenia można posiadać broń wytworzoną przed 1850 rokiem i repliki tej broni. Oznacza to, że jeśli coś istniało przed 1 stycznia 1850 roku można mieć w Polsce bez zezwolenia, podobnie jak tego replikę. A przed tą datą istniało całe mnóstwo fascynujących broni. Począwszy od szeregu pistoletów i karabinów kapiszonowych, skałkowych, czy lontowych, przez rewolwery Colta, a na Lefoszkach kończąc (strzelby na nabój scalony, choć nie taki jak współczesne). Jest więc w czym wybierać.

Proch, to towar dwuznaczny. Nie chcę (i nie będę tutaj) wgłębiać się jak wygląda sprawa z prochem. W skrócie nie można kupić, ale można posiadać. Dlatego po proch jeździ się do Czech, lub pozyskuje od kolegów po lufie, którzy do Czech mają bliżej. Generalnie w praktyce jest tak: trudno zacząć, ale jak się zacznie strzelać z CP można sobie z prochem poradzić. Co do poruszanego kiedyś tematu, czy warto wytwarzać proch domowym sposobem odpowiedź jest jedna: nie warto. Raz ze względów bezpieczeństwa, a dwa tylko proch fabryczny ma odpowiednią granulację, skład gwarantujący bezpieczne użytkowanie broni i jej celność. I tylko takiego prochu wolno używać w broni CP. Zainteresowanych tematem odsyłam na iweb – tam jest tego cała księga.

CP to broń palna. Z wszystkim tego konsekwencjami. Wszystkie zasady dotyczące bezpieczeństwa, przenoszenia i korzystania (WYŁĄCZNIE NA STRZELNICACH) są takie same jak w przypadku broni współczesnej. Wprawdzie rozporządzenie dotyczące przechowywania broni palnej nie uwzględnia CP, ja jednak trzymam swoją rodzinkę CP w metalowej szafie zamykanej na klucz.

Zasady MLAIC. Strzelamy 13 strzałów do tarczy PS2 (pistolet dowolny 50m). Liczymy 10 najlepszych. W sytuacji gdy przestrzelina jest na granicy pól, liczy się to pole na które przestrzelina weszła większą częścią (czyli nie tak jak współcześnie, gdzie liczy się wyżej punktowane pole nawet jeśli przestrzelina dotyka go, a leży na niżej punktowanym). Oddzielnie strzela się z pistoletów, rewolwerów i karabinów (oddzielnie z cywilnych i wojskowych). Podział na dyscypliny jest szerszy (np. zapłon skałkowy, kapiszonowy, itd.). Zainteresowanych odsyłam na iweb.pl, gdzie jest dział dotyczący zasad MLAIC.
Generalnie:
Broń krótka: 25m, jedna ręka
Broń długa: 50m, postawa stojąca
Broń długa: 100m, postawa leżąca

A teraz dmuchawy, a raczej dymarki, bo dymu potrafi być sporo, zwłaszcza w wilgotnym powietrzu (ale bez przesady).


Obrazek

Na powyższym zdjęciu karabin Hawken. By lepiej było widać, co zacz nad nim dla porównania widać BSA Horneta classic z założonym tłumikiem.
Hawken to jeden z najprostszych karabinów. Jest to sztucer, czyli karabin myśliwski. Mój hawken ma kaliber .45 i jest to mały kaliber w broni długiej CP. To, co w dużej mierze decyduje o tym czym strzelamy (pocisk, czy kula) i jak celnie strzelamy jest tzw. szybkośc gwintu. Im skręt gwintu jest większy, tym broń teoretycznie celniejsza, ale też bardziej kapryśna. Tzw. gwinty wolne (pełny obrót gwintu po 66 calach, oznaczamy 1: 66) świetnie spisują się z kulą, a gwinty szybkie (1:32, 1:20) z pociskiem. Ten hawken ma gwint 1:48, czyli mozna z niego strzelać kulą i krótszymi pociskami. Celność tego ustrojstwa to skupienie 5cm na 50m, czyli gdyby mu nie przeszkadzać miałbym 100/100. Niestety strzelec taki sobie, więc na treningach strzelam 90, a na zawodach 85 - 87. Faktem, jest, że nie trenuję z niego, a to co umiem to z wiatrówek:)
Na foto widać, że hawken ma dwa języki spustowe. W rzeczywistości pierwszy to napinacz przyśpiesznika, a drugi to faktyczny język spustowy.
Po napięciu przyspiesznika, wystarczy lekko dotknąć spustu i pada strzał. Taki przyśpiesznik oparty o dwa języki nazywa się przyśpiesznikiem niemieckim.
Dla uzmysłowienia jak się to ma do realiów wiatrowych foto lufek:
Obrazek

oraz amunicji:
Obrazek
ten w środku to oczywiście exact 4,53 :lol: Po bokach tzw. krótki maxiball 0.45 i kula .445
Hawkeny (ich repliki) produkują rózne firmy. Ten to amerykański Thompson/Center Arms. Najpopularniejsze (ze względu na cenę i dostepność) są repliki hiszpańskiej Ardesy. Jest kilka typów. Od podstawowego z gwintem 1:66 po z szybkimi gwintami matchowymi wersjami.

Moją domeną jest jednak broń krótka. Obecnie mogę zademonstrować:
Obrazek
Od góry:
Drust Egg, produkcji włoskiej firmy Armi Sport, kal. 45
Dwa colty navy. Produkcja Uberti, kal. 36 i .44. Ten na dole to mój "matchowy" rewolwer z dorobionymi przyrządami (muszkam i szczerbinka na jaskółczy ogon). Mój najlepszy wynik to 93 punkty i to niezły rezultat biorąc pod uwagę, że tegoroczny mistrz Polski zdobył ten tytuł wynikiem 95 pkt, a ubiegloroczny 90pkt i tyle z niego uzyskuję.
Colty są sześciostrzałowe w systemie SA, czyli spust odpowiada za zwolnienie kurka, a przesunięcie bębna wymaga naciągnięcia kurka po strzale. W realu rewolwerowcy (np. Bill Wild Hickok, który używał własnie takiego colta, jak ten po środku) podwiązywali spusty i strzelali jedynie szybko odciągając kurek.
Colty navy to średnie colty. Są mniejsze (tzw. pocket) o kalibrze .31 i większe (dragoon) i największy walker - oba w kalibrze .44, ale rozmiarami i masą biją navika na głowę. Navy ważą 1,2kg więc rękę trzeba sobie wyćwiczyć zanim zacznie się powtarzalnie trafiać :lol: Za to duża masa powoduje, że odrzut nie jest silnie odczuwalny i dzieki temu można sobie sporo postrzelać bez zmęczenia.

Pistolet widoczny na foto, to jedna z wielu replik mortiropodobnych (od wzorca pistoletu: Mortimer), jakich dużo wytwarzali rusznikarze w I poł XIXw. Służyły do pojedynku i strzelań tarczowych. Do tego drugiego celu służyły specjalnie skonstruowane uterhammery, czyli pistolety w któryfch kurek zbijał kapiszon (spłonkę) od spodu w osi lufy (unikano efekty skrecenia lufy podczas strzału). Taki najprostszy unterhammer wlasnie do mnie jedzie. Wyglada tak:
Obrazek
To taz. unterhammer Bondiniego (od firmy które produkowała te repliki). Najbardziej profesjonalny pochodzi jednak z fabryki doskonale znanej wiatrowcom, a mianowicie FWB i zowie się History 1, zaraz za nim plasuje się Barlow Unterhammer Ardesy i Carlston Unterhammer Pedersolego.

Na ile celne są takie pistolety? Celne! Drugie strzelanie moim Eggiem:
Obrazek
95 punktów :)
W przypadku Egga jest jeden język spustowy, ale też działa jak przysznik. Tyle, że tym razem "francuski". W tym przypadku przed strzałem odciągamy spust do przodu. Nastepuje "klik" i teraz po lekkim dotknięciu kurek uderza w kapiszon, następuje strzał.
Jak widać kształt tych pistoletów niewiele odbiega od współczesnego chwytu pistoletowego. To tylko przykład, że nasi dziadowie wiedzieli co czynią i mieli mnóstwo pomysłów.

Już się na dziś wypisałem. Mam nadzieję, że udało mi się pokazać, jak różna i piekna jest broń CP. Także to, że jest celna i powtarzalna (wyniki tegorocznych mistrzostw Europy to kilkakrotnie 100/100 i trzeba było mierzyć odległość przestrzelin od środka tarczy, by ustalić miejsca na podium). Co ważne, nie wymaga od nas wiele, poza chęcią i determinacją opanowania jej. Nie trzeba zezwolenia i nie trzeba też grubaśnego portfela. Wiem co mówię. Hawken z foto to koszt 1000 zł, podobnie Egg (oba kupowane używane), podobnie rewolwery. Jest to więc koszt porównywalny z wiatrówką, a już z pewnością z każdym PCP. Natomiast frajda ze strzelania jest trudna do porównania z wiatrówkami i z bronią palną współczesną. To coś zupełnie innego i trudno to wytłumaczyć. Trzeba tego po prostu spróbować.
Colty navy x 2
Hawken Thompson/Center .45
S400+Hawke Varmint II
BSA Hornet
Awatar użytkownika
Kilan
Posty: 1321
Rejestracja: 22 mar 2008, 10:15
Lokalizacja: Rypin

Post autor: Kilan »

Jarku - chętnie zobaczyłbym sesję rozbieraną hawkena i colta (różnic między navy a dragoon'em chyba specjalnie konstrukcyjnych nie ma??) - głównie chodzi o mechanizm zamka no i ogólną budowę colta.
Mnie osobiście (z coltów) najbardziej podoba się whitneyville dragoon - głównie ze względu na kabłąk square-back (podobnie jak w jednym z Twoich navy) walker chyba jest za to denerwujący w użytkowaniu, ze względu na opadający pobojczyk (tak to się w coltach nazywa??).
Jeszcze jeśli byś mógł, przedstaw proszę koszty strzelania odpowiednio z coltów i hawkena - tak ogólnie i jednostkowo strzał. Generalnie wiadomo, że tu na jedno posiedzenie nie "walnie" się 500 strzałów - z całą jednak pewnością CP swój urok ma.

Pozdrawiam i życzę powodzenia w zawodach (bo po to chyba to "brzydactwo" unterhammer - tylko proszę się nie obrażaj, ale dla mnie osobiście walory estetyczne tego pistoletu są mocno dyskusyjne - tyle, że coś tak podejrzewam - jego celem nie jest wyglądać, a trafiać :) )

Adam
Kandar CP1, Beeman PCA, umarex fusion, fwb300s uni, tx200mk3
jarek m
Posty: 1272
Rejestracja: 29 lis 2007, 23:31

Post autor: jarek m »

Ponieważ i jedno i drugie i trzecie (karabin, rewolwer i pistolet) mam brudne. Sesję rozbieraną zrobię przy okazji mycia (w tym tygodniu). Co do brzydoty Bondiniego. Posłużę się tekstem Szwejka: jest tak brzydki, że aż z tej brzydoty ładny. Rzeczywiście nie wygląd się tu liczy, ale przede wszystkim chwyt.
Co do kosztów. Najogólniej rzecz biorąc, to zależy.... Przede wszystkim od tego z czego się strzela. Koszty stałe to 100 kapiszonów (ok 22 - 23 złote). Proch to w kraju ok. 130 - 150 zł za kilogram. Jeśli się strzela z tarczowych naważek, 1 kg wystrczy to na ok. 1000 strzałów z rewolweru, ok. 500 strzałów z karabinu. Kule to koszt 28 zł za 100 sztuk (dobry dostawca na alledrogo), czyli 300 kul z przesyłką to ok. 100zł. Jeśli jednak kupi się kulolejkę (od 120 - 300 zł) można wytapiać kule samemu. Ja za 10 kg ołowiu płacę 30zł i mam z tego ok. 1000 kul (torchę też kosztuje prąd, czy gaz, ale mozna i na ognisku). Koszty dodatkowe to smar (wosk + planta+oliwa), flejtuchy do kul (stare dżinsy, prześcieradło, itp, a najlepszy materiał "wsypowy" - inlet - za parę złotych kilka tysięcy flejtuchów), no i przybitka (świetnie się sprawdza kasza manna).
Istotny składnik to koszt korzystania ze strzelnicy. Ja płacę 15 zł za stanowisko bez limitu czasu. Trzeba to sprawdzić dla tej strzelnicy, z ktorej się będzie korzystać, bo np ja płacę 15, ale niezrzeszony w moim klubie 25zł. Ale żeby być w klubie wpisowe i inne, to ok. 1000zł. ITD.

Ja na jedno posiedzenie tarczowo strzelam ok. 60 - 80 (max) kul. To jest ok. 3 godzin strzelania. Na zawodach na oddanie tych 13 strzałów jest 30 minut i to wystarcza w zupełności. Jak się ma wprawę ładowanie idzie migiem, ale ja celebruję i dużo gadam z kolegami po lufie :lol:

Kosztowo więc CP jest dużo bardziej opłacalne od centralnego zapłonu, ale już nie koniecznie konkurencyjne do bocznego zapłonu. Tyle, że tu masz swoją broń, możesz mieć różną i faktycznie masz szanse na szlifowanie wyników.

Dla rewolweru jeden pobyt kosztuje mnie (przy wszystkich kupowanych akcesoriach i amunicji):
15 zł - kule
11 zł - kapiszony
15 zł - stanowisko
7zł - proch
kasza manna - grosze
To jest ok. 50 złotych x dwa razy w tygodniu x 4 tygodnie i już wiem dlaczego jeżdżę skodą :lol:
Teraz już nie bywam tak czesto, ale w zeszłym roku, to cho, cho... Dlatego warto dojśc do wprawy i trenować np. z pneumatykami.
Dla karabinu bedzie trochę mniej, bo pięć tarcz na stojaka z hawkena widać po rękach (jak latają...)
Oczywiście to jest koszt strzelania sportowego. Przy strzelaniu czysto dla frajdy raz na jakiś czas kalkulacja jest pupełnie inna.
Colty navy x 2
Hawken Thompson/Center .45
S400+Hawke Varmint II
BSA Hornet
ODPOWIEDZ