Obrazek

Umarex Colt Single Action Army .45 4,5mm BB

Testy zestawów wiatrówkowych. Opinie, funkcjonalność, skupienia. Najlepiej poparte zdjęciami.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Gudyn
Posty: 363
Rejestracja: 31 gru 2013, 12:57
Lokalizacja: Strzelce Kraj.

Umarex Colt Single Action Army .45 4,5mm BB

Post autor: Gudyn »

Już od dawna myślałem o rewolwerze, chociaż jako pierwszą replikę wybrałem jednak pistolet z blow-backiem - Remingtona 1911 na BBsy, ale to oddzielna historia.
Rewolwer zostawiłem sobie na później, bo jednak nie ma odrzutu, a na tym mi zależało za pierwszym razem. Teraz jednak skusiłem się na bębenkowca. Z początku chodził mi po głowie Umarex Colt Python. Od dawien dawna marzyłem o takim w wersji 6", kiedyś rzucił mi się niklowany Python z czerwonymi okładkami w sklepie na m, ale cena była powalająca. Kiedy jednak prawie składałem zamówienie na wersję 4" (bo Dan Wesson w wersji 6", którego dokładnie obmacałem strasznie ciążył na lufę, co było dla mnie niewygodne, a waga i rozkład masy podobny jak w Colcie), przypadkowo przeglądając filmiki na YT trafiłem na Peacemakera. Tylko ten jeden, 2,5min filmik spowodował, że zakochałem się w wyglądzie i systemie ładowania łusek do bębęnka. Teraz po głowie chodził mi tylko Colt Single Action Army i zacząłem szukać najtańszej oferty oraz jakiś informacji o tym modelu na forach.
Na sąsiednim forum znalazłem dość obszerny opis tego pistoletu i ogromnego problemu z lufą w wersji gładkiej - lufa po prostu potrafiła się rozerwać od uderzeń stalowych BBsów, te informacje potwierdzały też liczne filmy na YT. Rozwiązaniem było albo używanie śrutu ołowianego (kulki bądź grzybki), albo wymiana lufy na gwintowaną, własnej roboty. Ostatecznie po skontaktowaniu się z Kolegą z owego forum, postanowiłem kupić Colta i od razu zamówić nową lufę, która została wykonana z podarowanej mi przez Kolegę janusz22551 lufy z Hatsana. Lufa wykonana została bardzo dokładnie i idealnie pasuje w miejsce fabrycznej "słomki" (bo to jedyne dobre określenie dla cieniutkiej i mięciutkiej stalowej gładkiej lufy montowanej przez Umarexa).
Wracając do samej gładkiej lufy - oczywiście przetestowałem ją przed wymianą na gwint. Zgodnie z zaleceniami lufa ta nie zaznała ani jednej stalowej kulki. BBsy powodują też mocne obicia wejścia do lufy (portu do którego przytyka się łuska w bębenku). Częściowym, ale nie załatwiającym problemu rozrywania samej lufy rozwiązaniem może być sfazowanie portu lufy na wzór korony, tylko dużo większej. Używałem jedynie ołowianych kulek Gamo oraz Crosmana Pointeda. Pointed w gładkiej lufie zachowuje się doskonale jedyne do 10m, powyżej śrut zaczyna koziołkować i fruwa gdzie popadnie. Kulki ołowiane są bardzo celne do 20m (puszka po orzeszkach spokojnie), a może i nawet dalej. Jedyny, poważny problem to fakt, że są one bardzo nierówno wykonane, bywają sztuki kanciaste lub o większej średnicy. Skutkowało to blokowaniem się kulki przy wylocie łuski, które fabrycznie są nieco słabo wykończone właśnie przy ujściu do lufy. Chciałem tutaj zaznaczyć, że odwrotnie do Dan Wessona czy innych rewolwerów, w Peacemakerze od Umarexa śrut ładuje się w miejsce spłonki w łusce, bo tam też jest uszczelka. Przód łuski nie jest niczym uszczelniony względem lufy, ale mimo to nie ma chyba aż tak wielkich przedmuchów. Ponadto, moje pierwsze strzelanie zakończyło się zablokowaniem ołowianej kulki w lufie. W domu rozebrałem (pierwszy raz) cały pistolet, wyjąłem lufę i bez większego kłopotu wypchnąłem zakleszczoną kuleczkę. Tym bardziej doszedłem do wniosku, że zrobiłem bardzo dobrze zamawiając gwintowaną lufę. Gładka w tym pistolecie po prostu nie ma większego sensu, nie ma śrutu, który by do niej dobrze pasował i był do tego celny. Chyba, że są dostępne ołowiane kulki o dużo lepszej jakości niż te od Gamo i nie będą się blokować. Z jednego naboju CO2 Crosman udało mi się oddać ok 100 strzałów z chyba w miarę równą energią, a było dość zimno, poniżej 10*C. Oczywiście jest to pistolet bez blow-backa, ale myślę, że to i tak doskonały wynik, dużo frajdy za niewielką cenę. Dodam, że wymiana i ładowanie łusek zajmuje dość dużo czasu oraz daje od cholery i trochę frajdy, więc te 100 strzałów to naprawdę dłuuuga zabawa :PP
Pistolet w środku jest bardzo ciekawie skonstruowany, dość przemyślanie i co ważne - już fabrycznie dobrze nasmarowany. Rozłożenie nie jest bardzo kłopotliwe, jedynym minusem są bardzo małe śrubeczki, które trzymają całość ze sobą. Zalecam używanie śrubokręcika z płaską końcówką, pod żadnym pozorem nie próbować krzyżaka, łatwo zjechać łepki. Warto też oczywiście dobrze zapamiętać położenie sprężynek i kolejność składania.
Wracając do wrażeń z użytkowania - pistolet wg mnie jest bardzo dobrą repliką i naprawdę cieszy oko i dłoń. Czy to zewnętrznie, czy wewnętrznie - jest dobrze zaprojektowany, całkiem dobrze wykonany i piękny. Całość wykonana jest ze ZnAlu (jedyny minus wiatrówek-replik), ale wygląda on i zachowuje się dość "solidnie". Jedynymi elementami ze stali są lufa wewnętrzna, śruba dokręcająca bombiczkę, ośka i popychacz bębenka oraz wypychacz łusek. Same łuski to odlewy także ze ZnAl-u.
Wybrałem wersję nikiel, ponieważ wygląda po prostu bardzo "metalowo" :) Z początku odstraszały mnie kremowe okładki chwytu, ale na żywo wyglądają bardzo elegancko w połączeniu ze srebrnym korpusem. Tak dystyngowanie :lol: Samo pokrycie korpusu jest bardzo ładne, nie jest to wykończenie na lustro, a coś w rodzaju jakby lakieru perłowego, jak na samochodach. Co najważniejsze - pokrycie to jest bardzo twarde i nawet wysmyknięcie się śrubokręta nie skończyło się głęboką rysą, a jedynie ledwo widocznym otarciem. Na korpusie nie zostają też "palce", mimo że jest gładki jak pupa niemowlaka. Są ledwo widoczne, co jest pewnie zasługą owego "perłowego" efektu.
Dźwięki towarzyszące naciąganiu kurka są po prostu rewelacyjne. Kropka. Sam kurek jest bardzo sztywno zmontowany i nie kiwa się na boki. Nic się nie kiwa na boki. Bębenek ma naprawdę minimalne luzy kiedy lufa jest ustawiona osiowo z łuską. Pazur trzymający bębenek jest bardzo dobrze spasowany z wycięciami. Spust jest również dość sztywny na boki i niezbyt twardy, łatwo wyczuwalny. Pistolet leży w dłoni bardzo fajnie, zawsze dziwił mnie ten śmiesznie wyprofilowany chwyt, ale ostatecznie stwierdziłem, że jest bardzo wygodny. Całość waży około 900g i bardzo fajnie ciąży, kawał porządnego "żelastwa," chciałoby się powiedzieć :lol: Nieco przeważa na lufę, ale nie jest tak źle. Lufa w Peacemakerze jest o wiele lżejsza niż w Pythonie 6", mimo że są tej samej długości, dlatego tak nie przeszkadza.
Bardzo urocze są przyrządy celownicze. Nie znałem się dotychczas na starszych typach broni, nie znałem tego modelu, dlatego dziwiło mnie, jak można w tym pistolecie celować jedynie muszką? Otóż szczerbinka jest po prostu rowkiem na całej długości korpusu. Po odciągnięciu kurka celowanie jest bardzo łatwe i nie sprawia kłopotów. Oczywiście w tego typu rozwiązaniach odpada nam możliwość regulacji przyrządów, a tym samym pojawia się ryzyko przekoszenia punktu trafienia, jeżeli będzie źle wykonana lufa. Na szczęście pistolet jest wykonany bardzo dokładnie i myślę, że trzeba mieć dużego pecha żeby trafić na taki skrzywiony egzemplarz.
Cena na srallerogo obojętnie jakiej wersji kolorystycznej z gładką lufą to ok 600zł w najlepszym wypadku. Wersja gwintowana chyba dopiero wchodzi na nasz rynek i nie idzie jej dostać taniej niż 880zł. Wg mnie to barbarzyństwo, o wiele taniej wyjdzie własnoręczna przeróbka i może będzie nawet lepsza niż fabryka. Swoją nową lufę dopiero będę testował, dlatego nie wypowiadam się więcej w tej kwestii, chociaż kolega z sąsiedniego forum bardzo sobie chwalił.
Podsumowując - Colt Single Action Army jest bardzo urodziwy, urokliwy i ma w sobie to coś. Czy żałuję, że nie wybrałem wymarzonego Pythona, mimo że na Peacemakera zachorowałem w ciągu 2,5 min? Nie. Kiedy pierwszy raz zobaczyłem przelotem Peacemakera, skomentowałem jedynie, że jest śmieszny i głupawo wygląda, nie zainteresowałem się nim w ogóle i kiedy przyszedł czas na wybór rewolweru, w ogóle nie wziąłem go pod uwagę. Ale kiedy już się zainteresowałem, to nie chciałem nic innego. Tak samo było z 1911, chciałem brać nowoczesnego Sig Sauera albo Berettę (Taurusa), bo Colt mi się nie podobał i nie brałem go pod uwagę, ale kiedy chwyciłem go w rękę, nie chciałem nic innego. Colty są po prostu fajne.

Obrazek
_____________________________________________________________
"Bóg stworzył ludzi, Samuel Colt uczynił ich równymi".
_____________________________________________________________
Pod spodem linki do moich filmików, jedną ręką kręcił, drugą strzelał. Wersja z gładką lufą. Nie należy się sugerować czy to kulki czy diabolo - jedną ręką można trafić, ale na ogół ciężko.
https://www.youtube.com/watch?v=qnsFTwt2PqQ
https://www.youtube.com/watch?v=EduAqbgctco

Kiedy przeprowadzę testy gwintowanej lufy, jeszcze coś dosmaruję, czy było warto, czy lepsza gładka itd.
I kilka fotek, więcej w poźniejszym czasie.
http://images83.fotosik.pl/190/6613ebfe51d89d6d.jpg
http://images82.fotosik.pl/191/144e3629ebd23e88.jpg
http://www.fotosik.pl/zdjecie/130ae330d4d290fd
Ostatnio zmieniony 08 gru 2016, 21:24 przez Gudyn, łącznie zmieniany 3 razy.
Somewhere in the Zone hunting for bloodsuckers...
Powiedziałem "wejdź", nie stój tam.
Awatar użytkownika
Qbuś
-#zasłużony2020-21s
-#zasłużony2020-21s
Posty: 6430
Rejestracja: 28 paź 2007, 15:37
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: Qbuś »

Czas na małe "conieco" :D .(Już nie mam Hatsana :( ) Ale mam hulajnogę na prunt, "UZI", strzelbę taką jak Kamazek i spaliłem Roberta J chinkę "Magnum" Obrazek ! ⚡ 🇺🇦
janusz22551

Post autor: janusz22551 »

:D Jak będzie okazja, to chyba dasz postrzelać? ;)
Awatar użytkownika
Gudyn
Posty: 363
Rejestracja: 31 gru 2013, 12:57
Lokalizacja: Strzelce Kraj.

Post autor: Gudyn »

Jeżeli się taka okazja nadarzy to oczywiście :D

[ Dodano: Nie 27 Lis, 2016 15:55 ]
Po dzisiejszym strzelaniu z gwintowaną lufą mogę stwierdzić że:
- mocno wiało, więc śrut miał nieco rozrzutu, ale generalnie odskoków od punktu trafienia specjalnie nie było, sporadycznie śrut poleciał wyżej (szybciej) niż średnia
- zdecydowanie pistolet jest o wiele celniejszy na śrucie grzybkowym, bardzo powtarzalny
- 3-5 stopni na dworze powoduje co rusz spadek ciśnienia w bombiczce, więc na prawdziwe wnioski trzeba poczekać do wiosny :lol:
Podsumowując - gwintowana lufa robi robotę ;)
Somewhere in the Zone hunting for bloodsuckers...
Powiedziałem "wejdź", nie stój tam.
ODPOWIEDZ