Doczekałem się zakupu zacnej wiatrówki, Walther LGM-2 PCA. Wersja Junior, 5,5 J, w stanie fabrycznym, z oryginalną osadą.
Nie grzebany i nie tuningowany tarczowy dziurkacz.
Wiatrówka jest wykonana doskonale, faktycznie, tak jak ludzie mówią i piszą, nic nie prosi się o poprawkę, wszystko na miejscu, tak jak w starszym mercedesie. Wiekowo ten egzemplarz ma chyba trochę ponad 20 lat (link do spisu wszystkich produkowanych LG https://www.carl-walther.de/fileadmin/u ... s_2009.pdf), patrząc na stan, to zachowana jest również wzorowo. Żadnych zakamarków niechlujstwa poprzedniego właściciela. Dobrze, że trafiają się takie zachowane egzemplarze, to uczy szacunku, żeby nie pogorszyć stanu i nie wiercić dziur na tripody i osłony z tetagrafenu.
Mam wrażenie, że jest nowsza wersja przeziernika, ale może to być też detal świadczący o wyprodukowaniu w jednej z ostatnich serii.
Spust. Ten kto wie, ten wie. Ja też teraz już wiem .
Celność. Ta sama sprawa, co ze spustem. Już wierzę w opowieści o zapałkach na 30 metrów na strychu z nudy we dwójkę.
Dobrany tutaj śrut to JSB Ex 4.52, średnia prędkość 144,6, wahania prędkości o średnio 0.5 m/s (nawet pięciokrotnie ta sama prędkość bywa!!). Jestem pod wielkim wrażeniem. W trakcie pobytu w Niemczech może była serwisowana, w kraju jest od 2017.
I tutaj moje pytanie do doświadczonych kolegów: Jakie obowiązki spoczywają na właścicielu, w sensie jak wygląda cykliczny serwis? Czy gdzieś czasem kropnąć niemiecki silikon oil? Trochę nie wierzę w bezobsługowość dwudziestoletnich wiatrówek.
Zupełnie inną sprawą jest to, że zajmuję się produkcją magazynków do czterotaktów. Już po krótkiej przygodzie z tarczami wiedziałem, że tutaj czegoś może brakować. Hmm.
Luty okazał się owocny, był czas i śrut. Tak więc powstał magazynek do LGM-2, przeszedł walidację i stał się dostępny. Wysokość 15 mm pozwala na używanie fabrycznych celowników, nie przysłania linii celowania.
Nie przeszkadza też dźwignia rygla. Do zamontowania magazynka na zamku nie trzeba frezować szyny 11 mm, a wyfrezowana już szyna też nie przeszkadza. Klasycznie pojemność to 7 śrutów. Obsługa bębna z prawej strony, zdejmowanie/zakładanie z lewej (ponieważ z prawej dźwigienka).
Bloki zamka w niektórych modelach LG są identyczne, więc możliwe, że magazynek pasuje również do LG 200, LG 210 i możliwe, że do LG 300.
Poniżej zdjęcia z planu
Magazynek na śrut w Waltherze LGM-2
Re: Magazynek na śrut w Waltherze LGM-2
No, no....
Ładne cacko.
Tzn. obydwa, choć akurat wolę osadę w moim LGM - zielonkawo-szary laminat.
No i mój "ruszony" od stanu fabrycznego, bo PCP i szyna dofrezowana....
A poza tym: indeksacja magazynka ręczna?
Coś więcej o mocowaniu?
Ładne cacko.
Tzn. obydwa, choć akurat wolę osadę w moim LGM - zielonkawo-szary laminat.
No i mój "ruszony" od stanu fabrycznego, bo PCP i szyna dofrezowana....
A poza tym: indeksacja magazynka ręczna?
Coś więcej o mocowaniu?
***** ***
Re: Magazynek na śrut w Waltherze LGM-2
Myślę, że z czasem większość LGMów 2 dojrzeje do lunet i regulatora, ten też. To kwestia czasu i właściciela.
Ni mniej, radość większa z kupienia i obcowania z fabryczną perełką z epoki. Gdyby w moje ręce trafił "przerobiony" egzemplarz, to bym zachwycał się ogólnie wykonaniem i celnością, ale tu jest coś trudniejszego, matchowa tarczówka, gdzie się nie da założyć lunety i przekroczyć 25m. Pozostaje tylko 10m. Albo 7 dla mnie:) To mnie chyba najbardziej ucieszyło, wąski i bardzo precyzyjny zakres przydatności, do użytku od razu po wyjęciu z kuferka. Dla kogoś z pokolenia Y to ciekawa, ale też trudna lekcja wiatrówkologi.
Obrót bębenka jest indeksowany kulkowym zatrzaskiem co jedną komorę, w ruch bęben wprawiany jest palcem wskazującym bądź kciukiem prawej ręki w przedczasie operacji zaryglowania.
Mocowanie do zamka jest magnetyczne, z 'clickiem'. Magazynek trzyma się w każdej pozycji, również przy gwałtownych ruchach we wszystkie strony.
Link do filmu z obsługi:
https://www.youtube.com/watch?v=OUw_T5AT7j8
Z wiatrówki strzela się trudno, waga szybko męczy, a celność pozbawia mnie złudzeń. To trochę masochizm dla niewyćwiczonego
Ni mniej, radość większa z kupienia i obcowania z fabryczną perełką z epoki. Gdyby w moje ręce trafił "przerobiony" egzemplarz, to bym zachwycał się ogólnie wykonaniem i celnością, ale tu jest coś trudniejszego, matchowa tarczówka, gdzie się nie da założyć lunety i przekroczyć 25m. Pozostaje tylko 10m. Albo 7 dla mnie:) To mnie chyba najbardziej ucieszyło, wąski i bardzo precyzyjny zakres przydatności, do użytku od razu po wyjęciu z kuferka. Dla kogoś z pokolenia Y to ciekawa, ale też trudna lekcja wiatrówkologi.
Obrót bębenka jest indeksowany kulkowym zatrzaskiem co jedną komorę, w ruch bęben wprawiany jest palcem wskazującym bądź kciukiem prawej ręki w przedczasie operacji zaryglowania.
Mocowanie do zamka jest magnetyczne, z 'clickiem'. Magazynek trzyma się w każdej pozycji, również przy gwałtownych ruchach we wszystkie strony.
Link do filmu z obsługi:
https://www.youtube.com/watch?v=OUw_T5AT7j8
Z wiatrówki strzela się trudno, waga szybko męczy, a celność pozbawia mnie złudzeń. To trochę masochizm dla niewyćwiczonego