Przyjemność jest gdy się trafia, jasna sprawa
Nie mam jednak czasu na strzelanie częściej niż kilka razy do roku, właśnie na zawodach. Z powodu wyniku nie poświęcę więcej czasu na strzelanie, nie kupię lepszego karabinka, nie będę ważył śrutu, nie założę palmrestu, nie założę rękawicy itd .. nie mam po co.
Dla mnie wartość ma oderwanie od codzienności, relaks, oderwanie młodzieży od kompów/facebooków/smartfonów, przejażdżka, spotkanie znajomych i mniej znajomych, plus kilka innych rzeczy.
Miałem i etapy napalania na wynik ale dotarło do mnie, że to ślepy zaułek.
Teraz jestem trochę jak w pionierskich czasach kiedy się strzelało do figurek wydrukowanych na papierze bo nikt nie miał blaszaków.
Jest dobrze, nic nie trzeba psuć
Dębiaki 2015 - Nowa Dęba 28 czerwca
Moderator: Koval
Dla nas również największą wartość ma spotkanie w grupie. Strzelanie jest tylko pretekstem Ale gdy jestem na zawodach, lekko zmieniam swoje nastawienie. Startując w lidze miedzy klubowej, nie mogę podejść do zawodów "turystycznie". Strzelam w klubowym team-ie, a tu liczą się punkty indywidualne i dla klubu. Nie oznacza to również, że stringi mam zaciągnięte aż po same łopatki, a dla jednego punktu więcej, będę przestawiał paliki na stanowisku, albo wzywał sędziego do co drugiej figurki bo "mi się wydaje że jest nie regulaminowa" Tak to wygląda na obecna chwile i też nie ma potrzeby czegokolwiek zmieniać. Ale kiedy dojdę do takiego etapu w tym hobby jak Ty, to zamienię obecny karabinek na jakąś HW 30 i będę spotykał się z kumplami na zawodach tylko i wyłącznie dla czystej radochy Może od czasu do czasu coś tam trafie , żeby nie schodzić z toru na "zero"
Jarku tu wcale nie chodzi o pieniądze. Kasa ma być na tyle wystarczająca by nie dokładać do imprezy. To w zupełności wystarcza. Ja co raz bardziej odczuwam brak czasu. Organizując cokolwiek poświęcam urlop i czas, który mógłbym spędzić choćby z rodziną. niestety aby było "tanio i dobrze" trzeba się poświęcić. Tanio? Myślę, że jest... Nie gonimy sponsorów. Staramy się robić wszystko we własnym zakresie. Z założenia planujemy 60 osób i obliczamy koszty. Jak jest mniej osób to dokładamy, jak jest więcej to zostaje parę złotych, które i tak są co do grosza rozliczane w finansach klubu. Co się tyczy dobrze tu potrzebny jest czas i zapał wielu osób. Z czasem jak z czasem, podzielić go trzeba pomiędzy osoby chętne do organizacji tego typu zawodów. I tu zaczyna się problem. Trzeba nadganiać urlopem bo deklarowanych chętnych jest wielu, a jak przyjdzie co do czego w porywach jest 3-4 osoby, na których można polegać. Zrozumieć mogą to tylko Ci, którzy sami organizowali lub organizują zawody...yaro pisze: Zostaje tylko nadzieja, że koledzy z Nowej Dęby nie przestaną robić swoich imprez. Chętnie dopłacę do startowego, nie musi być tanio, aby w ogóle było.
W pełni popieram decyzję Czarka. Wystarczyło popatrzeć na niego w dniu zawodów. Rozumiem zmęczenie i brak czasu. Pozostaje tylko czekać aż kol. Bobik zorganizuje kontynuację, lub coś całkiem nowego
Tak czy inaczej, jestem za tym by co jakiś czas zorganizować piknik HFT. Czyli: mamy dla siebie strzelnicę na 2-3 dni, rozbijamy namioty/rezerwujemy hotel. Przywozimy sobie jedzonko, zabawki i dobry humor. Następnie sobie strzelamy, gadamy, cieszymy się widokiem kolegów. Jakiś wspólnie ułożony tor i inne takie.
A co do juniorów... Patrząc na wyniki, to za 5 lat to będziemy sobie siedzieć pod parasolem i patrzeć jak to oni rywalizują o podium w rywalizacji w dorosłej kategorii wiekowej
Tak czy inaczej, jestem za tym by co jakiś czas zorganizować piknik HFT. Czyli: mamy dla siebie strzelnicę na 2-3 dni, rozbijamy namioty/rezerwujemy hotel. Przywozimy sobie jedzonko, zabawki i dobry humor. Następnie sobie strzelamy, gadamy, cieszymy się widokiem kolegów. Jakiś wspólnie ułożony tor i inne takie.
A co do juniorów... Patrząc na wyniki, to za 5 lat to będziemy sobie siedzieć pod parasolem i patrzeć jak to oni rywalizują o podium w rywalizacji w dorosłej kategorii wiekowej
Kupa złomu i trochę szczęścia